niedziela, 21 września 2014

Ostatni raz Moskwa 5. Jej błędy i niedomagania.



Jak napisałem wcześniej, moja Moskwa 5 rozpadła mi się w rękach. Ze starości. Mimo pięknego obiektywu, w miarę dobrze zachowanych chromów, cała reszta była w proszku. I to widać na nigdy nie wywołanych zdjęciach z 1990 roku. Była wtedy już po serwisie, zdjęcia są próbą techniczną. Ale okazało się, że nie było warto wydawać na nią pieniędzy. Piątka to bez wątpienia najfajniejszy aparat z rodziny Super Ikonty, ale zarazem najdelikatniejszy. Zrezygnowano w nim z grubszych blach mosiężnych na rzecz cieńszych, i to zarówno w body aparatu jak i w mechanice (tłoczone prasą kółka zębate, mosiężne, nie hartowane, z tego powodu miękkie i szybko zużywające się). Z powodu zmian w prowadnicy filmu, ciężko było zapewnić "płasko-równoległość", raz podwijała się lewa, raz prawa strona, źle się zwijał na szpulkę-co powodowało zaświetlenia po wyjęciu z aparatu. Ale w sumie fajnie się nią robiło zdjęcia. Są w wykonaniu "a la Moskwa 5"- Moskwy 4, i taką chciałbym mieć. Z ciemniejszym i ostrzejszym obiektywem, bez samowyzwalacza, ale za to pewniejszą.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz