sobota, 21 lutego 2015

Aparaty tradycyjne, i fotografowanie nimi.

Od jakiegoś miesiąca, formalnie, zostałem się uczestnikiem forum "fotografowanie aparatami tradycyjnymi". Od dawna chciałem. Oczywiście nie wszystko jest tam różowe, ponieważ tak jak w życiu-trafiają sie i oszołomy. Ale o przykrych doświadczeniach nie będę pisał. W dziale "Fotoporady" umieściłem kilka wpisów pod głównym tytułem "Majsterklepka" i wpisy te są MOJĄ własnością, ale nie powtórzę ich na blogu, ponieważ pisane były z myślą o forum.
Na blogu zamieszczę tylko ostatni wpis Majsterklepki, dotyczący remontu Bessy Voigtlandera, ze Skoparem. Obiektyw tego mieszkowca wykonano ze szkła kryształowego, pięknie jest spatynowany, opalizuje tęczowo-po prostu bajka. Dlatego warto go wyremontować.

Oto Fotoporada Majsterklepki:



Zdjęcia na zasadzie fotocytatu: tikus123


PORADA BĘDZIE EDYTOWANA W MIARĘ POSTĘPU PRAC.


Popisało się trochę porad, teraz warto by sprawdzić czy działają. W tym celu nabyłem aparat średnioformatowy za około 40 złotych. Voigtlander Bessa ze Skoparem 4,5.
Niestety sprzedawca nie zgodził się na publikowanie zdjęć z jego aukcji, dlatego zdjęcia dam później-jak aparat przyjdzie do mnie pocztą.

Na co trzeba zwracać uwagę kupując aparat do renowacji?

Po pierwsze musi być w miarę kompletny i nie być wykopkiem. Powinien sprawiać wrażenie zmęczonego i zużytego (jego cena jest wtedy niska). Nie może być w nim jednak dziur od korozji, zerwanych prowadnic i nadmiernie pogiętego korpusu. Chyba, że kupujemy aparat dla samego obiektywu... Ocena musi być surowa-zarówno względem sprzętu, jak i własnych możliwości. Dobrze gdy aparat jest obfotografowany ze wszystkich stron, dobrze jest też być w kontakcie ze sprzedającym i ustalić ewentualny zwrot, gdy zniszczenia nas przerosną. Od razu po zakupie należy gromadzić potrzebne materiały i narzędzia, lub tak układać ich dostawy by przychodziły w miarę postępu prac.

Pierwsze wrażenie.

Przyszła kamera. Prowadnice pogięte, szkła obiektywu brudne, smary zastane. Ogólnie tragedia.
Ale niektóre z prowadnic już rozprostowane. Okazało się, ze miech jest cały i nie trzeba go naprawiać. Okleiny w fatalnym stanie, więc do wymiany. Przed odłożeniem aparatu na stare gwinty zakropliłem po razie benzyny ekstrakcyjnej z olejem parafinowym-to powinno rozruszać stare smary. Zaczynam organizować narzędzia. Po wyczyszczeniu szkieł okazało się, że przednia soczewka posiada piękne tęczowe przebarwienia, oraz zielony \"opal\" pod światło. Jeśli kiedykolwiek traficie na Skopara czy Heliara z takimi przebarwieniami, to choćby szkło miało skazę, pęcherz - bierzcie za każdą kasę, bo obiektyw zrobiony ze szkła z warstwą przeciwodblaskową, powstałą w sposób naturalny, jest \"nie do zdarcia\". A poza tym jest wyjątkowy.








Obiektyw wyczyszczony, migawka "rozruszana", nasmarowane gwinty obiektywu. Nałożona warstwa pośrednia pod okleiny (stary klej nie był usuwany ponieważ idealnie się trzyma).